W rejonie Sobieszyna poszukiwano paralotniarza, który według informacji świadka zdarzenia miał lecieć nisko nad drzewami i spaść na pobliskie pole kukurydzy.
Rycka policja w sobotę, 29 sierpnia, po godzinie 18.00 otrzymała zgłoszenie o tym, że w rejonie Sobieszyna widziano paralotniarza, który niebezpiecznie zbliżał się do ziemi.
– Dziś wieczorem prowadzono czynności poszukiwawcze paralotniarza. Otrzymaliśmy informację, że w okolicy Sobieszyna prawdopodobnie doszło do wypadku – informuje st.asp. Radosław Żmuda, oficer prasowy KPP Ryki.
Poszukiwania paralotniarza prowadziła policja, dwie jednostki Ochotniczej Straży Pożarnej KSRG Ułęż, strażacy z OSP KSRG Zosin, PSP Ryki, OSP Sobieszyn. Na miejsce zadysponowano także Lotnicze Pogotowie Ratunkowe, które również włączyło się w poszukiwania oraz ZRM.
Działania służb polegały na ustaleniu z pomocą świadków i przeszukania miejsca upadku paralotniarza.
– Dziś około 18.25 zostaliśmy zadysponowani do miejscowego zagrożenia w naszej miejscowości. Zgłoszenie dotyczyło poszukiwań lotnika na paralotni, który według zgłaszającego miał przelecieć nisko nad drzewami i spaść na pobliskie pole kukurydzy – relacjonuje druh z OSP Sobieszyn. – Na miejsce dojechaliśmy jako pierwsi i rozpoczęliśmy poszukiwania. Z czasem dołączyły do nas inne jednostki, ZRM, policja i śmigłowiec LPR. Przeszukiwaliśmy powierzchnię około 8 ha kukurydzy. Po wejściu na pobliski budynek udało nam się zlokalizować dwa balony, przywiązanie do kukurydzy – mówi druh.
Pomimo kilkukrotnego przelotu śmigłowca nad polem nie udało się zlokalizować żadnych śladów upadku lotnika. Poszukiwania zakończono około 20.15.
/inf.,fot. OSP KSRG Ułęż/