Publikujemy w całości list nadesłany przez Pana Marka, mieszkańca powiatu ryckiego.
“1 listopada wszyscy masowo udają się na okoliczne cmentarze, gdzie spoczywają nasi bliscy by zapalić na ich grobach symboliczny znicz czy tez ustawić kwiaty. Ale mało albo też nikt nie pamięta lub też nie chce pamiętać, że groby nie są tylko na cmentarzach. Są też rozsiane po okolicznych lasach.
Jedyny, zupełnie zapomniany cmentarz z I wojny światowej znajduje się na terenie gminy Stężyca. Jest w zupełnej ruinie, nikt tam nie pali zniczy, nikt nie składa kwiatów. Dlaczego? Bo o tym cmentarzu nie piszą okoliczne gazety, nie wspominają żadne przewodniki. Jest zupełnie zapomniany wśród leśnej głuszy.
Okres międzywojenny także ma swoje groby, w dużej mierze lotnicze. Dziś mało kto o nich pamięta. Znajdują się na takich cmentarzach jak Balonna, komunalny, parafialny w Dęblinie ale też na innych, okolicznych cmentarzach. Najwięcej takich zapomnianych grobów mamy z okresu II wojny światowej. Mało kto zapewne zdaje sobie sprawę przechodząc koło tego, czy innego grobu na dowolnym cmentarzu, jak ci ludzie zginęli i dlaczego a przecież byli zwykłymi ofiarami niemieckiej nienawiści do Polaków i ich chorej polityki wyższości rasy.
Oprócz znanych i nieznanych grobów, jakie są na cmentarzach mamy także zupełnie zapomniane groby rozrzucone po okolicznych lasach w rejonie Dęblina. I tak, w pobliżu osiedla Stawy, tuż za torem kolejowym w lesie leży Polak, żołnierz ACZ wieziony do Twierdzy uciekinier z transportu, zabity przez ochronę tego transportu.
Także w Stawach, tym razem za dawnym stadionem sportowym spoczywa prawdopodobnie 20 jeńców Włoskich zastrzelonych przez Niemców w 1943 roku.
Krzywy Hojak, znowu okolice osiedla Stawy – miejsce zastrzelenia cygańskiej rodziny ale nie tylko …
Dęblin, stacja kolejowa – masowy grób jeńców, jak też ofiar cywilnych. Obiekt nigdy nie odnaleziony i zapomniany.
Las na terenie Jednostki Wojskowej Stawy – cmentarz żołnierzy Wehrmachtu i Luftwaffe oraz masowy grób jeńców oraz Żydów.
Krasnogliny – grób dwóch jeńców i kolejny grób, tym razem dwóch partyzantów.
Miejscowość Edwardów – grób dwóch partyzantów AK.
Za cmentarzem parafialnym w Dęblinie grób dwóch dziewcząt mających francusko brzmiące imiona i nazwisko.
Miejscowość Zalesie – grób żołnierza ACZ zastrzelonego z broni pokładowej samolotu Luftwaffe.
Kleszczówka – w lesie, zbiorowy grób prawdopodobnie 20 jeńców rosyjskich.
Rokitnia – grób uciekinierów z transportu śmierci.
Grabów Szlachecki – tuż za przejazdem kolejowym w lesie, masowy grób partyzantów. Obiekt zapomniany i nie odnaleziony.
Stary cmentarz w Bobrownikach – rodzinny grób osób zabitych przez AK.
Na okolicznych cmentarzach można znaleźć także masę grobów ofiar niemieckich zbrodni, które spoczywaj w dużej mierze w grobach rodzinnych ale też zbiorowych tak jak na cmentarzu komunalnym czy też przy samej Twierdzy lub w okolicy samego Cmentarza Balonna. We wszystkich zapomnianych bezimiennych grobach spoczywa tam około 60 000 Rosjan i Włochów a także nieznana ilość jeńców państw Osi wziętych do niewoli w 1944-1945 i przywiezionych tu koleją do Twierdzy.
Takim cmentarzami, gdzie można spotkać groby wojenne zarówno rodzinne, jak też pojedyncze lub zbiorowe są cmentarze w Rykach, Dęblinie, Żabiance, Sobieszynie, Nowodworze, Stężycy, Brzezinach, Parafiance, Żyrzynie, Markuszowie, Puławach, Gołębiu, Baranowie i wielu innych.
Mało kto pamięta, że swe groby mieszkańcy powiatu ryckiego mają także poza granicami powiatu jak i kraju. Tu należy wymienić np. Włochy, Rosję, Wielką Brytanię, Francję, Holandię a także Zgorzelec, Siekierki, Magnuszew, Warszawę, Złotów, Katyń, Charków. O tych ludziach się nie mówi, nie pamięta a byli to kiedyś nasi sąsiedzi.
Okres, kiedy front przeszedł Wisłę i był daleko od Dęblina czy Ryk charakteryzował się swoistym wysypem bandytyzmu. A byli to ludzie wywodzący się z dawnego AK, którzy mordowali, grabili, gwałcili w imię swoich chorych urojonych fantazji Polski Piłsudskiego. W imię tych fantazji mordowano każdego, kto miał odmienne poglądy lub w czasie wojny miał zadawnione waśnie lub urazy. Ginęły nie tylko osoby dorosłe ale też dzieci, nastolatkowie czy kobiety w ciąży. Dziś tym ludziom stawia się pomniki, daje ordery, nazywa bohaterami a kim tak naprawdę byli? Zwykłymi zbrodniarzami!!! Groby ich ofiar są niszczone. Maluje się na nich obraźliwe slogany a rodziny nazwa pachołkami Rosji i wytyka palcami. Czy aby słusznie? Czy te ofiary nie zasługują na szacunek, na zapalenie im symbolicznego znicza, czy też ustawienia kwiatu? Byli to nasi sąsiedzi z miasta czy wsi. A dziś zamiast ich groby niszczyć powinno się o nie dbać, bo są oni niemymi świadkami zbrodni jakich dopuścili się tzw. żołnierze wykleci, zwani też bohaterami. O tych ludziach powinno się pamiętać na równi z tymi którzy zginęli w okresie wojny.
W takim dniu jak 1 listopada zapalmy na grobach ofiar Niemców i żołnierzy wyklętych symboliczny znicz, niech to będzie wyraźny przekaz dla włodarzy, że lokalne społeczeństwo pamięta o wszystkich.”
Czytelnik Marek
fot. Czytelnik Marek