Powiat ryckiRegionWiadomości

Gągała Edward z Ułęża. Zapomniany bohater

Gągała Edward urodził się w m. Ułęż Dolny dnia 15.09.1915 roku w rodzinie Ludwika i Zofii (z d. Nowicka) Gągałów. Zginął tragicznie w katastrofie samolotu nocą 18/19 stycznia 1945 roku. Pochowano go na cmentarzu w Brindisi w dniu 20 stycznia.

Młodzieńcze lata młody Edwarda spędził w domu rodzinnym, lecz od zawsze marzył by zostać lotnikiem. Na tym jego młodzieńcze losy się urywają. Nie jest wiadomo, jaką szkołę średnią ukończył ani też, którą ze szkół lotniczych. Jego losy z okresu wojny obronnej roku 1939 także pozostają obecnie tajemnicą.

Z obecnie dostępnych informacji wiadomo, że do Anglii, prawdopodobnie poprzez kraje bałkańskie, przedostał się w roku 1940. Po krótkim okresie pobytu w obozie zbiorczym zostaje wysłany na przeszkolenie na radiooperatora do jednej z wielu szkół lotniczych na terenie W. Brytanii. Jego szkolenie trwa do początku czerwca 1941 roku. Po jego ukończeniu dostaje przydział do 304 Dywizjonu Bombowego będącego w składzie Bomber Command, z którym na samolotach Vickers Wellington Mk IC i Mk X latał na bombardowanie portów Francuskich, takich jak Brest Hawr czy też miast Niemieckich takich jak Hamburg, Essen, Brema, Kolonia Frankfurt, Osnabruck i inne.

Edward Gągała jako radiotelegrafista wykonał kilka tur liczących po 25 lotów bojowych

W roku 1943 na skutek dużych strat bojowych dywizjon zostaje przeniesiony do Coastal Command. Teraz jego zadaniem będzie wykonywanie lotów nad Atlantyk, czy też Zatokę Biskajską celem ochrony konwojów płynących z USA z uzbrojeniem i innym materiałem wojennym do W. Brytami przed atakami u-botów. Owe u-boty siały spustoszenie wśród statków płynących w konwojach. Dywizjon a wraz z nim Gągała latał na patrolowanie wód Atlantyku na samolotach Vickers Wellington MK XIII i MK GRXIV były to loty dalekodystansowe w zmiennych warunkach pogodowych. Bardzo niebezpieczne.

Na początku sierpnia roku 1944 młody Gągała zgłosił się ochotniczo do wykonywania skrajnie trudnych i bardzo niebezpiecznych lotów do okupowanego kraju. Przechodzi specjalne przeszkolenie, gdzie poznaje tajniki i specyfikę tego typu lotów. Trafia na lotnisko pod Brindisi, gdzie stacjonuje Eskadra 1586 zwana też 301 Dywizjonem do Zadań Specjalnych. Po okresie aklimatyzacji  na nowym lotnisku i zapoznaniu członków personelu naziemnego oraz latającego Gągała jest gotów do lotów. Czeka teraz tylko na przydział do załogi bojowej. Następuje to w dniu 15 października 1944r.

Pierwszy raz Edward Gągała poleciał do kraju w nocy 16/17 października 1944 roku

Samolot Consolidated B-24 Liberator Mk VI o numerze bocznym GR-R i numerze seryjnym KG994. Jego celem była placówka o kryptonimie Newa 611 położona w rejonie Piotrkowa w operacji Wacek 1. Start samolotu nastąpił z lotniska Campo Casale o godzinie 16.45 . W składzie załogi byli: kapitan pilot Ladro Edmund pilot dowódca, sierżant Przybylak Zenon jako drugi pilot, kapitan Chmiel Edward jako nawigator, chorąży Gągała Edward jako radiooperator, chorąży Zieliński Stanisław jako dubler, sierżant Zientek Henryk jako mechanik pokładowy, chorąży Lewkonowicz Antoni jako strzelec. Na pokładzie samolotu było także 6 skoczków: płk Wacław Kobyliński pseud Dziad, mjr Pękała Mieczysław pseud Bosak, kpt Hoffman Tadeusz pseud Bugaj, rtm Różycki Jan pseud Busik, sierż Flont Władysław pseud Grandziarzon, ppor Godzik Władysław pseud Skrzat.

W komorze bombowej samolotu podwieszono 12 zasobników i 3 paczki. Lot odbywał się w trudnych warunkach atmosferycznych. Mimo tych trudności dokonano zrzutu zasobników i ludzi. W drodze powrotnej samolot próbowały złapać reflektory przeciwlotnicze lecz bezskutecznie. Samolot wylądował w bazie o godzinie 2.50.

Jego kolejny lot nad okupowany kraj nastąpił w nocy 17/18 w podobnym składzie załogi i tym samym samolotem. Jedynie oprócz chorążego Lewkonowicza Antoniego poleciał starszy sierżant Kruszyna Edward jako strzelec. Celem tej nocy dla Liberatora jest placówka o kryptonimie Konwalia 406 położona w rejonie Radomia, a więc stosunkowo blisko Ułęża.

Start samolotu nastąpił o godzinie 16.50. Pogoda do kraju była dobra lecz nad samą placówką odbiorczą bardzo zła, więc załoga nie zrzuciła ładunku. Udali się w drogę powrotna do bazy lecz nie przebiegała ona tak gładko, jak poprzednio. W rejonie Opatowca samolot złapały reflektory przeciwlotnicze i ostrzelała go artyleria przeciwlotnicza uszkadzając silnik. Samolot tracił szybkość i wysokość. Dowódca podjął decyzję o zrzucie ładunku w rejonie Koszyc, który dostał się w ręce Niemców. Samolot lądował w bazie na 3 silnikach o godzinie 1.35 po 8.45 godz. lotu .

Od 20 października do 24 grudnia 1944 Gągała wykonał kilkanaście lotów ze zrzutami nad Austrię, Grecję, Albanię, Jugosławię ,Włochy, Węgry, Czechosłowację. Niestety nie znamy składu załogi w jakiej latał na owe misje bojowe.

Jego kolejny lot do kraju nastąpił w nocy 25/26 grudnia 1944. Celem była placówka o kryptonimie Krata101 położna w rejonie Skierniewic. Tym razem Gągała leciał Libertorem GR-S o numerze seryjnym KH151 w składzie załogi: podporucznik Weyna Zygmunt jako pilot, podporucznik Ujejski Jerzy jako drugi pilot, kapitan Kwiatkowski Jerzy nawigator dowódca, chorąży Gągała Edward jako radiotelegrafista, starszy sierżant Kruszyna Edward jako dubler, sierżant Wandzel Andrzej jako mechanik pokładowy, starszy sierżant Czarnota Jan jako strzelec

Start samolotu nastąpił o godzinie 16.20 załadowanym 15 zasobnikami i 10 paczkami. Z powodu awarii samolotu samolot zawrócił do bazy lądując o godzinie 22.15 po 5.55 godz. lotu .

Ostatni lot nad kraj

Start samolotu nastąpił o godzinie 16.20 z ładunkiem 7 zasobników i 4 paczek. W dwie godziny od startu, gdy osiągnięto Dunaj, starszy sierżant Kruszyna przypadkowo uruchomił mechanizm obrotowy górnej wieżyczki strzeleckiej, który go bardzo ciężko ranił. Pierwszy pilot natychmiast zawrócił do bazy. Gągała nadał do bazy sygnał alarmowy, który postawił na nogi lotniskowe służby medyczne. Załoga mimo wysiłku w udzielaniu pomocy medycznej nie uratowała Kruszyny, który zmarł wskutek odniesionych obrażeń w trakcie dolotu na lotnisko. Samolot lądował o godz. 20.20. Następnego dnia odbył się pogrzeb sierżanta Kruszyny na miejscowym cmentarzu.

Po tym wypadku Gągała nadal latał z rożnymi załogami lecz nie nad kraj ale nad Jugosławię, Austrię, Czechosłowację, Włochy. W styczniu 1945 odbył takich lotów przynajmniej kilka.

Tragiczny lot

Jego ostatni lot samolotem Libertor GR-S o numerze seryjnym KH151 odbył się w nocy 18/19 stycznia 1945 r. na placówkę odbiorczą we Włoszech. By to lot stosunkowo bezpieczny i krotki. Wypadek zdarzył się w czasie powrotu znad placówki. Ze względu na boczny wiatr pilot podchodził dwa razy do lądowania. Za drugim podejściem pilota oślepiła zielona lampka sygnalizująca wysuniecie podwozia. Pilot nie wyhamował przed końcem pasa startowego i wpadł do basenu portowego. Mimo natychmiastowej akcji ratunkowej zdołano wyłowić jedynie 4 żywych członków załogi: Weyna,Skoczylas, Wandziel, Czarnota.

W samolocie zginął Gągała i Słowik.

Pogrzeb na cmentarzu w Brindisi nastąpił w dniu 20 stycznia. Był to pogrzeb z wszelkimi honorami wojskowymi. Na tym cmentarzu Gągała spoczywa po dziś dzień .

Gągała został odznaczony orderem Virtuti Militari  kl V a także trzykrotnie Krzyżem Walecznych i dwukrotnie medalem lotniczym.

W sieci można spotkać artykuł, w którym autor twierdzi, że Gągała latał nad warszawę co jest jedynie wytworem wyobraźni autora.

 

autor: Marek