środa, 24 kwietnia, 2024
DęblinLudzie i pasjeStyl życiaTurystykaWiadomości

Tysiąc kilometrów wpław Wisłą przeciw budowie drogi wodnej E40

Leszek Naziemiec i Łukasz Tkacz chcą wpław przepłynąć całą Wisłę, żeby zaprotestować przeciwko budowie drogi wodnej E40. Przekonują, że będzie to katastrofa dla lubelskiego ekosystemu. W najbliższą sobotę dopłyną do Dęblina. Wodniacy z Odbudowy Przystani Dęblin zapowiadają, że dotrzymają śmiałkom towarzystwa.

Etap Kazimierz Dolny – Dęblin będzie kolejnym krokiem do ukończenia projektu “Odyseja Wiślana”. Sportowcy postawili sobie w nim za cel przepłynięcie całej Wisły wpław w kąpielówkach, niezależnie od pogody, etapami. To jest łącznie tysiąc kilometrów spędzonych w wodzie. Zza Kazimierza Dolnego planują wypłynąć około godziny 7.00. Mają przed sobą odcinek o długości 33 km. Razem z nimi wypłynie dwóch pływaków z Dęblina – Piotr Świtaj i Arkadiusz Nowak z Nadwiślańskiej Grupy Open Water and Winter Swimming – Z łabędziem pływać. Wodniacy z Odbudowy Przystani Dęblin dotrzymają im towarzystwa podczas trasy. Nad bezpieczeństwem będzie czuwała Dęblińska Drużyna WOPR.

– Umiejętności pływackie, doświadczenie powodują że można takie rzeczy robić. Można pływać w jeziorach, rzekach – przekonuje Leszek Naziemiec. Poprzez swoje działanie chcą zachęcić Polaków do nauki pływania, pływania, korzystania z wody. – Jednocześnie, to pływanie, korzystanie, budowanie plaż, przystani, tak jak to robi Mariusz Zajączkowski w Dęblinie, będzie powodowało, że tak naprawdę będzie bezpieczniej nad wodą. Będziemy żyli a nie tonęli, będziemy też bardziej dbali o przyrodę – tłumaczy Naziemiec.

Odyseja przeciwko budowie drogi wodnej E40

“Odyseja Wiślana” ma na celu przede wszystkim zwrócenie uwagi na niebezpieczeństwo budowy międzynarodowej drogi wodnej E40 łączącej Morze Bałtyckie z Morzem Czarnym. – To jest najważniejsze. Chodzi o to, żeby przekształcić Wisłę, w ogóle rzeki Polskie na drogi wodne, którymi będą mogły poruszać się statki z wielkim gabarytem. Nie godzimy się na to. Chcemy, żeby rzeka była dzika. Żeby ludzie z niej korzystali ale turystycznie, pływacko, rozwijając przystanie, kajakarstwo, żebyśmy tego nie tracili. To jest największy skarb. Wyspy, dzikie plaże… to po prostu wszystko zniknie. I to nie jest perspektywa, że ktoś tam coś dopiero wymyślił. Inwestycje już bardzo daleko poszły. Trzeba o tym informować opinię publiczną. Najbardziej chyba potrzeba rozgłosu tu u Państwa, bo to najbardziej zniszczy właśnie to województwo – mówi Leszek Naziemiec.

Wariant pierwszy – budowa kanału w rzece Bug

Międzynarodowa droga wodna E40 jest projektem rządowym. Droga rozpoczyna się w Gdańsku, dalej biegnie Wisłą. W dalszej części są warianty. – Albo będzie przebudowana rzeka Bug w postaci takiej, że np. obok będzie zbudowany kanał lateralny, czyli żeglugowy, który będzie pobierał wodę z rzeki. To będzie oczywiście zwiększało suszę, która jest i tak duża i to zniszczy całą przyrodę – tłumaczy Naziemiec. – Cała droga E40 ma być właśnie tak wybudowana pomiędzy Bałtykiem a Morzem Czarnym – dodaje. Następnie kanał lateralny Bugu będzie łączył się z Prypecią na Białorusi. Później droga E40 prowadzi przez Dniepr aż do Morza Czarnego.

Wariant drugi – zagrożeniem dla Dęblina

Według Leszka Naziemca budowa drogi wodnej E40 zagraża bezpośrednio Dęblinowi. – Dlatego, że jest drugi wariant, który mówi, że w system kanału nie będzie przebudowana tylko Dolna Wisła i nie pójdzie ten kanał Bugiem ale właśnie Wieprzem. Także Wieprz zostanie zamieniony w kanał żeglugowy dla dużych statków – wyjaśnia. Pierwszy etap inwestycji jest już zatwierdzony. Odbyły się już konferencje z inwestorami. Na Dolnej Wiśle w miejscowości Siarzewie w 2020 roku ma rozpocząć się budowa tamy na Wiśle, która potrwa 5 lat. Koszt inwestycji szacowany jest na 2,2 mld zł. – Całość jest ogromna. Rząd myśli, że to jest bardzo duży rozwój ekonomiczny jeśli puści się towary Europą. Nazywają to nawet “Nowym Jedwabnym Szlakiem”. Ale jest to całkowita destrukcja ekosystemu Wisły, Bugu który jest dziką rzeką. Zwiększenie suszy. Oni mówią, że nie, że to jest regulacja, tej suszy nie będzie. Budowanie stopni wodnych i zwiększanie powierzchni zbiorników retencyjnych paradoksalnie może zwiększyć suszę przez efekt wzmożonego parowania. Tak pokazują doświadczenia z Nilem i doświadczenia amerykańskie. Nastąpi obniżenie wód gruntowych, poza tym większe zagrożenie powodziowe. Teraz rzeki wylewają na tereny zalewowe. Woda wsiąka sobie do gleby. A tak tutaj tego wszystkiego nie będzie. Jest wielka inwestycja, która jest zagrożeniem dla całego ekosystemu.  – podkreśla Leszek Nazemiec.

Zapraszam do obejrzenia zdjęć z poprzednich odcinków “Odysei Wiślanej”.