Sezamkova: po latach wydali debiutancką płytę “Pirates of Truth”

Sezamkova to zespół z Dęblina, który zdecydował się nagrać swoją pierwszą płytę po latach koncertowania u boku takich zespołów jak Acid Drinkers (z którymi zagrali dwie trasy koncertowe), Houk i Illusion. Wygrywali wiele przeglądów, zagrali na Przystanku Woodstock. Po nagraniu demo otrzymali propozycję kontraktu i… go odrzucili. Teraz postanowili zarejestrować swoje pierwsze kompozycje i wydać je sami.

“Pirates Of Truth” to materiał skomponowany w 90’sowym stylu. Łączy rocka, thrash i heavy metal oraz elementy jazzu i funky. Klimat ostatniej dekady XX wieku słychać w kompozycjach oraz w sposobie produkcji. Chłopakom udało się utrzymać oryginalny sound i styl kompozycji unikając pokus cyfrowych możliwości dzisiejszego studia – czytamy na stronie zespołu.

DN: Skąd pomysł na powrót po tylu latach w pierwotnym składzie i na nagranie na nowo starszych utworów?

SEZAMKOVA: Chcąc pracować nad czymś nowym warto mieć poczucie, że dobrze się zrealizowało poprzednie etapy. Uznaliśmy, że nasz pierwszy materiał jest nam na tyle bliski, że powinien uzyskać należną mu oprawę w postaci wydania na płycie. W tym składzie zaczęła się nasza przygoda z muzyką i to są nasze pierwsze w życiu kompozycje.

Czy cieszycie się z pozytywnych recenzji i czy się ich spodziewaliście?

Oczywiście, że tak, bo dzisiaj nie sztuka nagrać płytę. To znaczy oczywiście jest to bardzo trudny proces, wymagający pracy wielu ludzi. Jednak każdego dnia powstaje masa nowej muzyki i… większość pozostaje niezauważona. Nie zastanawialiśmy się czy nasza płyta się komuś spodoba czy nie. Wiedzieliśmy tylko jakie emocje wywoływały te kawałki podczas koncertów. Cieszymy się zwłaszcza dlatego, że pozytywnie recenzje znalazły się w dużych mediach zajmujących się muzyką jak Teraz Rock czy Metal Hammer, ale także w mniejszych portalach prowadzonych przez prawdziwych pasjonatów i znawców tematu. Szczerze mówiąc cieszymy się nawet gdy ktoś zgłasza jakieś “ale” do naszej muzyki (hehe). Trochę nas zaskoczyła ilość wywiadów i to, że nasze kawałki znalazły się w wielu audycjach radiowych w całej Polsce.

Kiedyś inspirowaliście się np. Metallicą, co słychać w starszym materiale zwłaszcza w gitarach. Kim inspirujecie się dziś?

To prawda. Zwłaszcza ich najbardziej bałaganiarskim albumem Garage Days, ale od początku mieliśmy różnorodne zainteresowania muzyczne, daleko wykraczające poza metal. Hendrix, Nalepa, Dżem, Led Zeppelin, Black Sabbath, Sex Pistols, Bad Brains, Living Colour, ale też Miles Davis i The Police. Dzisiaj nie ma zespołów, którymi chcielibyśmy się inspirować. Mamy już swój pomysł na muzykę i brzmienie.

Czy trudno było wyprodukować płytę w czasach lockdownu?

O wiele łatwiej niż w tak zwanych normalnych czasach. Cała ta sytuacja z pandemią pozwoliła wielu ludziom zatrzymać się i zrozumieć co jest dla nich ważne. Mieliśmy więcej czasu na sam proces nagrywania, który odbywał się w kilku różnych miejscach Europy jednocześnie. Dzięki technologii mogliśmy pogodzić pracę w studiach w Lublinie i w Warszawie jednocześnie nagrywając w Londynie. W Dęblinie miała miejsce część pracy edycyjnej nad płytą.

Czy planujecie koncerty i nową płytę?

Tak. Mamy nadzieję, że po zakończeniu pandemii będziemy mogli regularnie grać koncerty w Polsce. W jednym z wywiadów powiedzieliśmy, że Marcin będzie musiał kupić jakiś mały samolot, bo jesteśmy z Dęblina i tak byłoby łatwiej. W liniach są dopłaty za przewożenie instrumentów… Może uda się też pograć za granicą. Jeszcze nie wiemy, ale prace nad tym trwają. Nowa płyta jest zaplanowana mniej więcej za rok. Część materiału jest już nagrana.

Może jakiś koncert w rodzinnym Dęblinie?

Z wielką przyjemnością! Co prawda nie ma obecnie w Dęblinie żadnego klubu czy miejsca koncertowego, ale odbywają się imprezy spełniające warunki techniczne. Jest nawet festiwal muzyczny Masow, więc jesteśmy dobrej myśli co do możliwości zagrania na starych śmieciach.

Link do strony zespołu/sprawdź gdzie możesz kupić płytę: https://sezamkova.pl/